Witajcie !
Moje małe szczęście ma już dwa miesiące, wiem, wiem.... okropnie dawno mnie tu nie było.
Długo dochodziłam do siebie po porodzie, spędziliśmy w szpitalu dwa tygodnie, niestety druga w moim życiu cesarka zakończyła się poważnymi komplikacjami,do tego dołożyła się uporczywa żółtaczka u Bartusia.
Teraz jest już super, synuś jest pogodnym dzidziusiem karmionym piersią.
Pierwszy miesiąc upłynął nam nie wiadomo kiedy, maleństwo non stop było przyssane do mnie, przyznaje miałam chwile zwątpienia czy kiedykolwiek będę jeszcze funkcjonować bez cyca na wierzchu. Teraz jest duży postęp, Bartuś się szybciej najada i coraz częściej z uśmiechem na twarzy kontempluje otaczający go świat, śpi w swoim łóżeczku do piątej rano i dzięki temu ja też jestem w miarę wypoczęta.
Moja pięcioletnia córcia przyjęła Bartusia z wielkim entuzjazmem, muszę tylko czasem ostudzać jej pieszczoty w stylu końskich zalotów, bo czasem traktuje go jak swoją lalkę :)
Dzięki pięknej pogodzie zaliczyliśmy już wypad na działkę, na razie bez nocowania, dwie wizyty w restauracji, opcja ze stolikiem na zewnątrz ale zawsze i niezliczone ilości spacerów...
A tak wygląda teraz mój słodziak :
Moje małe szczęście ma już dwa miesiące, wiem, wiem.... okropnie dawno mnie tu nie było.
Długo dochodziłam do siebie po porodzie, spędziliśmy w szpitalu dwa tygodnie, niestety druga w moim życiu cesarka zakończyła się poważnymi komplikacjami,do tego dołożyła się uporczywa żółtaczka u Bartusia.
Teraz jest już super, synuś jest pogodnym dzidziusiem karmionym piersią.
Pierwszy miesiąc upłynął nam nie wiadomo kiedy, maleństwo non stop było przyssane do mnie, przyznaje miałam chwile zwątpienia czy kiedykolwiek będę jeszcze funkcjonować bez cyca na wierzchu. Teraz jest duży postęp, Bartuś się szybciej najada i coraz częściej z uśmiechem na twarzy kontempluje otaczający go świat, śpi w swoim łóżeczku do piątej rano i dzięki temu ja też jestem w miarę wypoczęta.
Moja pięcioletnia córcia przyjęła Bartusia z wielkim entuzjazmem, muszę tylko czasem ostudzać jej pieszczoty w stylu końskich zalotów, bo czasem traktuje go jak swoją lalkę :)
Dzięki pięknej pogodzie zaliczyliśmy już wypad na działkę, na razie bez nocowania, dwie wizyty w restauracji, opcja ze stolikiem na zewnątrz ale zawsze i niezliczone ilości spacerów...
A tak wygląda teraz mój słodziak :
O matko bo już się martwiłam co z tobą;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ze wszystko ok.
Słodziak boski.
Śliczny maluch :) Fajnie, że jesteś z powrotem ;)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie wieści :)
OdpowiedzUsuńDzielna Mamo gratuluję wspaniałości Syna :)
Wszystkiego najlepszego dla dwumiesięcznego Bartusia! Jest przesłodki :) I buziaki z okazji Dnia Dziecka :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Was wszystko dobrze! czekam na częstsze wpisy ;)
bARTUSIU WSZYTSKEIGO NAJ NAJ :) mAMUSIĘ CAŁUJEMY ZA DZIELNOŚĆ I ODWAŻNOŚĆ I CZEKAMY ŻEBY WIĘCEJ JEJ BYŁO W BLOGOWYM ŚWIECIE! :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny !! Postaram się bardziej udzielać towarzysko na blogu, buziaki !!
OdpowiedzUsuń