Mama Glamour w miejskiej dżungli

Dzisiejszym postem chciałabym rozpocząć blok tematyczny związany z poruszaniem się młodych rodziców w w gąszczu miejskich pułapek i niespodzianek. 

Jako mama za moment dwójki dzieci, nie chcę całych dni spędzać tylko na osiedlowych placach zabaw, chcę uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta, w pełni korzystać z jego atrakcji, czy będzie to łatwe, miłe i przyjemne to się okaże... 

Zapraszam do lektury i aktywnego uczestnictwa w tworzeniu artykułów o tej tematyce :)


Przeglądając piątkowe wydanie Gazety Wyborczej, a dokładniej dodatek regionalny- Lublin,  natknęłam się na ciekawy artykuł o pracy Fundacji Aktywni Rodzice, która to przyznała certyfikaty "miejsca przyjazne rodzicom i mamom". Te miejsca to przede wszystkim restauracje, centra handlowe, obiekty sportowe, urzędy.
Pomyślałam sobie, że jest to wspaniała inicjatywa, wreszcie coś się zmienia w naszym mieście, w końcu ktoś dostrzega prawdziwe potrzeby mieszkańców, a rodzice z małymi pociechami z intruzów zmieniają się w godnych poszanowania klientów. Te zmiany na lepsze w naszej przestrzeni miejskiej zauważyłam już dawno ale dopiero teraz znalazłam artykuł na ten temat i zorganizowaną akcję. Spodobało mi się również to, że certyfikaty przyznawane przez fundację, w postaci specjalnego logo, które lokal może sobie przykleić na drzwiach, przyznawały mamy, które osobiście wraz ze swoimi pociechami sprawdziły rekomendowane lokale.

Takiej naklejki należy szukać na lubelskich lokalach usługowych i urzędach


Kryteria oceny np. dla restauracji jak wynika z artykułu były następujące:
  • czy jest wydzielony kącik zabaw, oddzielony dla bezpieczeństwa od reszty restauracji
  • czy w lokalu jest przewijak i spokojne miejsce do karmienia piersią
  • czy można skorzystać z podgrzewacza do butelek i fotelika do karmienia
  • czy restauracja w swojej karcie ma specjalne manu dla dzieci, które nie będzie się ograniczało do fast foodu.

Tak pozytywnie podbudowana postanowiłam wyciągnąć męża i moją Hanię do jednej z rekomendowanych restauracji na niedzielny obiad i chociaż mamy swoją ulubioną knajpkę z dobrym jedzeniem i fajnym kącikiem dla dzieciaków, postanowiliśmy spróbować czegoś nowego, skoro to miejsce zostało tak wspaniale zarekomendowane w artykule, menadżerka restauracji zachwalała kącik zabaw, w którym w każdą niedzielę od godz 11 do 16 urzęduje wróżka z wykształceniem pedagogicznym, która organizuje dla dzieci zabawy w czasie gdy rodzice jedzą obiad....
Niestety mój entuzjazm po zderzeniu z rzeczywistością został delikatnie mówiąc lekko ostudzony. Naprawdę nie należę do osób grymaśnych, przesadnie krytycznych i ogólnie niezadowolonych z życia, wręcz przeciwnie dlatego zdziwiło mnie, podejście restauratorów do tematu w dosłownie dwa dni po ukazaniu się artykułu w gazecie tak zachwalającego to miejsce.

Jako zwykła mama, która chce zjeść smaczny obiad w towarzystwie męża i 5-letniej córeczki, zakonotowałam co następuje:

- kącik zabaw na pierwszy rzut oka wyglądał bardzo sympatycznie, wyposażony w duży kolorowy domek i mnóstwo zabawek, zgrzyt powstał wtedy gdy moja córka zaczęła bawić się w restaurację i przynosiła nam do stolika "własnoręcznie" upichcone potrawy na zabawkowych garnuszkach i talerzykach, które były niemiłosiernie brudne, prawdopodobnie jakaś dziecina wpadła wcześniej na podobny pomysł bo wyglądały jakby coś w nich kiedyś zaschło....

- wróżka owszem była,  jak przyszliśmy siedziała sobie samiutka w kąciku zabaw, pośród tych brudnych garnuszków, nawiązała kontakt z moją Hanią, po czym gdy zaczęły napływać kolejne szkraby wyszła po angielsku ze swojego kącika i więcej się w nim nie pokazała, gdzieś tak około godz. 14. (na stronie internetowej restauracji informacja o bytności wróżki od 11 do 16 była wyraźnie podkreślona jako atut tego miejsca).

- jeśli chodzi o dziecięce menu, które rzekomo miało być nie fast foodowe, to można by polemizować na ten temat. Wszystko co dla dzieci było panierowane i smażone a dodatki to frytki lub ziemniaki, więc naprawdę bez rewelacji. Pan kelner najpierw przyniósł nam do smażonego kotleta z kurczaka dwa wielkie sine kartofle, które następnie zamieniliśmy na spieczone frytki o smaku niepodobnym do niczego, których żadne z nas nie było w stanie zjeść, gdyby były chociaż w połowie smaczne tak jak te fast foodowe z MC Donalds lub KFC...

Podsumowując wszyscy bardzo się starali, był szczytny cel i chęć zmian, wspaniała idea tylko w praktyce wyszło jak zwykle.Aby nie być posądzoną o złe intencję nie podaję nazwy restauracji, za to podaję link do artykułu. :)

Aby nie podcinać skrzydeł swoją krytyką tej pięknej akcji, potwierdzam, że Klub Fitness Miasto Kobiet w pełni zasługuje na przyznany mu certyfikat, właściciel wpadł na genialny pomysł wygospodarowania tam pokoiku przedszkolnego z mnóstwem zabawek i nianią, która opiekuje się dzieckiem gdy mama ćwiczy jogę lub skacze na stepie. Również bar szybkiej obsługi z pysznym domowym jedzeniem Pyzata Chata ma miły kącik dla dzieci i mniej fast foodowe menu dla najmłodszych.

Lista nagrodzonych miejsc przez Fundację Aktywni Rodzice we współpracy z lubelskim ratuszem

Certyfikaty :

* Klub Fitness Miasto Kobiet, ul. Kazimierza Wielkiego 8

* Kościół oo. Dominikanów, Lublin, ul Złota 9

* Kluboksięgarnia MAbookTA, ul.Popiełuszki 28

* Kawiarnio-Księgarnia "Spółdzielnia", ul. Peowiaków 11

Wyróżnienia otrzymali:

* Restauracja Vanett, ul. Niezapominajki 1

* Pyzata Chata, Lublin, ul. Okopowa 5, Lubartowska 7

* Restauracja "Ulice Miasta", Plac Łokietka 3

* Lokomotiva, ul. Północna 28C

* Centrum Handlowo-Rozrywkowe Lublin Plaza, ul. Lipowa 13

* CH Galeria Lubelska, Al.Witosa 6

* Sportspark, ul. Bohaterów Monte Cassino 53a

* Strefa H2O, Al. Zygmuntowskie 4


Gdybyście miały ochotę drogie mamy podzielić się swoimi doświadczeniami, dobrymi i złymi, z podobnych miejsc czy restauracji w swoich miastach to proszę o maile, chętnie zamieszczę Wasze spostrzeżenia na swoim blogu.

nurekaga@wp.p


 

piątek, 24 lutego 2012


Mama Glamour w miejskiej dżungli - Lublin c.d.

Chciałabym jeszcze pociągnąć temat z poprzedniego posta, dotyczący miejsc zarówno w Lublinie jak i w całej Polsce, przyjaznych rodzicom z małymi dziećmi. Lubelska Fundacja Aktywni Rodzice ogłosiła na łamach Gazety Wyborczej listę takich miejsc, ja chciałabym do tej listy dorzucić jeszcze kilka, które sama sprawdziłam i które również w pełni zasługują na miano przyjaznych.

Zachęcam również wszystkich odwiedzających mojego bloga do zostawienia w komentarzach namiarów na swoje ciekawe miejskie miejsca, gdzie można fajnie spędzić czas w towarzystwie niemowlaczka czy starszego dziecka. 

Chodzi mi przede wszystkim o przestrzeń miejską dostosowaną do potrzeb rodziców z małymi dziećmi, bo wiadomo że są specjalne kluby malucha, płatne place zabaw w dostosowanych do tego celu pomieszczeniach ale co z wyjściem do restauracji, załatwieniem jakiejś sprawy w urzędzie czy wizytą u lekarza...

Do lubelskiej listy z poprzedniego posta dorzucam :

Mój numer jeden to Miejska Biblioteka Publiczna, Fila nr 31 na os. Nałkowskich. Biblioteka ostatnimi czasy zmieniła siedzibę i z ciasnych pomieszczeń przeniosła się do przestronnego lokalu w centrum osiedla, dzięki czemu można tam swobodnie wjechać wózkiem, świetnie został zorganizowany dział dla najmłodszych, książeczki dla dzieci umieszczone są na niskich regalikach, jest specjalny mały stolik z krzesełkami dla dzieci, oraz kącik zabaw gdzie na kolorowych dywanikach można pobudować z klocków lub pograć w gry planszowe.
Co jakiś czas organizowane są mini prelekcje dla najmłodszych ostatnio np. z okazji Dnia Misia, można wybrać się ze starszym dzieckiem na bezpłatne zajęcia plastyczne. Hania już od 3 roku życia jest regularnym czytelnikiem i naprawdę dzięki naszym wizytom w bibliotece pokochała literaturę, teraz w wieku 5 lat sięga po poważne dzieła dotyczące starożytnego Egiptu na przykład :) oczywiście w wersji dla najmłodszych. Podczas tych siarczystych mrozów biblioteka była częstym celem spacerów z córką, gdzie spotykałam inne mamy z małymi dziećmi. Ja czytałam sobie jakieś babskie pismo a córka grała z koleżanką w bierki, naprawdę tak niewiele potrzeba aby było normalnie i miło.

zdjęcie ze strony biblioteki http://www.mbp.lublin.pl

Drugim miejscem gdzie w sumie najchętniej wybieram się na obiad z rodziną i dzieciatymi przyjaciółmi jest restauracja Chata. Restauratorzy pomyśleli o miłym kąciku dla dzieci, w postaci dużego wiklinowego domku w którym można się bawić drewnianymi zabawkami, jest też stolik z kredkami i układankami a dodatkową atrakcją w każdą niedzielę jest królewna lub klaun którzy mają na oku nasze pociechy. Pewnej niedzieli załapaliśmy się na Panią klaun, która cudownie bawiła się z dziećmi, były gry i zabawy z kolorową chustą, dzieci dostały balony i nosy klauna, wszyscy byliśmy rozanieleni, że w końcu możemy spokojnie pogadać ze znajomymi.Zaletą było również w miarę fajne menu dziecięce i domowy kompocik na popitkę.

Kto kupował buty małemu dziecku ten wie, że czasem jest to nie lada wyczyn aby zagonić malucha do przymierzania, dlatego dorzucę do miejsc przyjaznych rodzicom sklepy obuwnicze Deichmann i  Bartek.
W pierwszym nie dość, że marka dziecięca Elefanten nie jest droga, a buciki są dobrze wykonane i wyprofilowane, to jeszcze jest tam specjalne miejsce do mierzenia z malutkim siedziskiem i telewizorkiem z bajkami, który chociaż na moment zmusi naszego malucha do zastygnięcia w bezruchu i przymierzenia przynajmniej jednej pary bucików.
Sklep Bartek w Lublinie wyposażony jest w niski stolik z krzesełkami i kolorowankami dla dzieci, co jest w sumie bardziej pedagogicznym pomysłem chociaż nie wiem czy bardziej skutecznym :)




2 komentarze:

  1. o proszę.
    super, że postanowiłaś o coś takiego uzupełniać. chętnie poczyatm jeszcze o takich miejscach - sama jeszcze nie mam doświadczenia, za parę miesięcy zacznę pewnie sama testować:)
    OdpowiedzUsuń na zawsze
  2. Będę starała się co jakiś czas zamieszczać takie posty, tym bardziej że też tak jak Ty będę miała dodatkowe maleństwo i oprócz miejsc gdzie dobrze czuje się przedszkolak będę zwracać uwagę na miejsca gdzie można spokojnie przewinąć dziecko lub wjechać wózkiem. Zapraszam i jakby Ci się coś rzuciło w oczy w naszym kochanym mieście to skrobnij :)
    OdpowiedzUsuń na zawsze
Miło mi poznać Twoje zdanie:)